sobota, 11 maja 2013

Chapter 1

wyrażajcie swoje opinie w komentarzach xx
* * * 

Obudziłam się, kiedy promienie słońca padły na moje zamknięte oczy. Przez chwilę leżałam cicho, ale przypomniałam sobie że dzisiaj ostatni dzień wakacji! Obróciłam się, bo zwykle śpię na brzuchu, tak by patrzeć prosto na sufit. Zdecydowanym ruchem odkryłam moją białą kołdrę i usiadłam na łóżku.

Pokój miał trzy ściany czerwone, a na jednej, u której podnóża stało moje łóżko, była czarno-biała fototapeta Paryżu. Podłoga była z ciemnych paneli, ale na samym środku był duży dywan, w różnych odcieniach szarego, i  z czerwonymi elementami. Wszystkie rzeczy typu: zegar, lampka, podkładka pod mysz, itp. były czerwone. Wszelkie meble były z ciemnego drewna. 

-Dzień dobry, kochanie - usłyszałam głos mojej mamy. uśmiechała się stojąc w drzwiach. - wstawaj, jest już 9:30, chyba nie chcesz zmarnować ostatniego dnia wakacji leżąc w łóżku? - zaśmiała się.
-Już wstaję - rozciągnęłam się, i schowałam pamiętnik pod poduszkę, tak by mama nie zauważyła.
-Śniadanie czeka na Ciebie w kuchni - uśmiechnęła się ciepło, i usiadła na moim łóżku - ubierz się i zejdź na śniadanie - pocałowała mnie w czoło. Chwile jeszcze u mnie siedziała, i wyszła. Zrobiłam tak jak mi kazała. Wyciągnęłam ubrania z szafy i weszłam do mojej własnej łazienki, do której wejście znajdowało się w moim pokoju. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam się i ubrałam się w różowe rurki i czarną bluzkę z czaszką.
Pościeliłam łóżko, wyszłam z mojego pokoju i przez korytarz szłam aż do kuchni, która była w kolorach zielono-brązowych, natomiast podłoga była z brązowych kafelek. Kuchnia łączyła się z salonem, którego ściany był kremowe, a meble kasztanowe. Podłoga była z ciemnych paneli. Podobnie jak u mnie w pokoju, tyle że tu nie było dywanu.
Wzięłam talerz na której była jajecznica i kanapka z serem, oraz kubek zimnego kakao. Usiadłam na brązowej kanapie, i włączyłam stację muzyczną. Akurat leciała moja ulubiona piosenka. -Oddawaj pilota - zażądała Alice, wchodząc do salonu. -Byłam tu pierwsza - powiedziałam dalej patrząc się w ekran telewizora. -Ale ja nie lubię tej piosenki! - krzyknęła, i zaczęła się ze mną szarpać. -No i co!? Puszczaj to.. - krzyczałam. -Przestań, oddawaj gówniaro! No, oddaj już! - podeszła do nas mama, i zaczęła się śmiać. Patrzałyśmy się na nią nieruchomo. -Hahahaha, i tak chcecie spędzić ostatni dzień wakacji? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, i zaśmiała się. -Ja mam lepsze plany - Alice puściła mnie i stanęła przed mamą, a ja dalej oglądałam TV. -Mianowicie? - mama zwróciła się do Ali. -Pamiętasz, jak byłam u babci w Holmes Chapel, jak byłam młodsza? -Tak. Pamiętam, i co? - mama zrobiła zdziwioną minę. -No i poznałam tam Gemmę. Pamiętasz? Przyjeżdżała czasami do nas z mamą i z bratem! -Pamiętam ich. Dawno nie widziałam się z Anne.. Zresztą, Ty też długi czas nie widziałaś się z Gemmą, nie? - zapytała mama. -No właśnie! Okazało się że jej brat, ten z którym Holly się bawiła, mieszka w Londynie, i Gemma dzisiaj jest u niego! - Alice strasznie się cieszyła. Pamiętam Gemmę, i jej mamę, no i Harrego. Gdy pierwszy raz do nas przyjechali miałam siedem lat. Na początku nie lubiłam Harrego, ale później się z nim zaprzyjaźniłam. Przyjeżdżali do nas co jakiś czas, przez kilka lat. Nie wiem dlaczego ich kontakt się urwał.. W każdym razie chciałabym zobaczyć co tam u nich.. -Holly? Pamiętasz jeszcze Harrego? Tego od Gemmy. - Alice poszła do swojego pokoju, a mama usiadła obok mnie na kanapie. -Tak. Jak mogłabym zapomnieć mojego pierwszego, prawdziwego przyjaciela, mamo? - oburzyłam się. -Racja, przepraszam.. Bo wiesz, skoro Alice idzie do Gemmy, gdzie będzie Harry, to może Ty też tam pójdziesz? - mama podniosła brwi i uśmiechnęła się. -Mamo, on mnie pewnie nawet nie pamięta - zrobiło mi się trochę przykro na samą myśl że człowiek z którym łączą się te wszystkie moje najlepsze wspomnienia, nie pamięta mnie. Otarłam spływającą łzę po moim policzku i odniosłam talerz oraz kubek do zmywarki. -Oj, nie przesadzaj kochanie! Na pewno Cię pamięta. Przecież byłaś jego przyjaciółką. - powiedziała, wyłączając telewizor. Podeszła do mnie i szepnęła: -Alice wychodzi o 12:30. Nie ma nic przeciwko, żebyś z nią poszła - mama przytuliła mnie, a ja ruszyłam w stronę pokoju Ali. Lekko zapukałam, a gdy dostałam odpowiedz weszłam. -Heej - wyszczerzyłam się - bo wiesz, mama mówiła żebym poszła z Tobą.. Czy nie będę przeszkadzała? - spytałam niepewnie. -Hej, jasne że nie. Przecież Harry też tam będzie. Ja pogadam z Gemmą, a Ty z Harrym i będzie dobrze - uśmiechnęła się - a teraz wyłaź z mojego pokoju, bo za niecałe dwie godziny wychodzimy. -Dzięki - uśmiechnęłam się, i poszłam do swojego pokoju. Nie wiedziałam co robić, więc kolejny raz wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam się i ubrałam w niebieskie spodnie i brązową, szeroką bluzkę. Włosy wyprostowałam i zostawiłam zwyczajnie rozpuszczone. Weszłam do mojego pokoju, wzięłam komórkę i schowałam ją do lewej kieszeni. -Holly, chodź już! - Usłyszałam głos Alice, zza moich drzwi. Wyszłam z pokoju. Zeszłyśmy do salonu, i ubierałyśmy buty. Wyszłyśmy z domu. Byłam ciekawa gdzie Harry teraz mieszka. Pewnie w jakimś pałacu.. -A wiesz w ogóle gdzie on mieszka? - spytałam mojej starszej siostry. -Nie, ale Gemma będzie czekała na nas przed Restauracją 'Gordon Ramsay'. - szłyśmy jakieś 20 minut, gdy nagle wpatrzona w ziemię usłyszałam pisk Alice. -Gemma! - krzyknęła i pobiegła przed siebie. Ja dalej szłam powolnym krokiem. Dziewczyny zaczęły się witać, a ja podeszłam do nich i przywitałam się krótko z Gemmą. -Hej - spojrzałam się na nią. -Holly? Boże, ja pamiętam Cię jak miałaś jedenaście lat! Wtedy byłaś taka mała, słodka i urocza, a teraz jesteś taka dojrzała i w ogóle. Jak nie Ty! - zaśmiała się - no to co? Idziemy do Harrego! - ruszyłyśmy. Alice i Gemma z przodu, a ja tuż za nimi. Szłyśmy kolejne 20 minut, gdy Gemma zatrzymała się przed wielkim domem.. Może słowo 'willa' byłoby właściwszym określeniem! -To tutaj. - Gemma weszła pierwsza, a tuż za nią Alice. W domu pachniało pizzą. Był śliczny. Nie da się tego opisać. Nikogo nie było w salonie, ale była włączona muzyka Bruno Mars - Locked Out Of Heaven. -Wróciłam! - krzyknęła Gemma. Rozebrałam buty, i nie wiedziałam jak się zachować. Kompletnie ogłupiałam.. Zaczęłam rozglądać się po domu, podczas gdy Alice i Gemma poszły do kuchni. -Cześć, jestem Harry. Wiesz gdzie jest Gemma? - usłyszałam czyiś głos za sobą. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Odwróciłam się, i zobaczyłam Harrego. -Wiem, znamy się.. - powiedziałam, a Harry momentalnie się wyszczerzył. -Ho-Ho-Ho... - Harry nie mógł wydusić z siebie mojego imienia, ale cały czas się szczerzył, a ja zaśmiałam się. -Jestem Holly - podeszłam i podałam mu dłoń, a ten mocno mnie przytulił, i nie chciał puścić przez jakiś czas. Staliśmy przed kanapą, i przytulaliśmy się. W końcu Harry i ja wylądowaliśmy na kanapie. -Boże, wiesz jak ja za Tobą tęskniłem!? Ale się zmieniłaś.. Zrobiłaś coś z włosami? Bo kiedyś miałaś takie fajne falowane, a teraz masz proste. Strasznie się zmieniłaś! Ale one to dalej są śliczne.. - spojrzał mi w oczy. -Też się cieszę, że Cię widzę - uśmiechnęłam się - myślałam, że mnie zapomniałeś.. -Jak mógłbym zapomnieć moją pierwsza, prawdziwą przyjaciółkę? - uśmiechnął się - zaraz wracam, muszę powiedzieć coś mojej siostrze. -Nie ma sprawy - powiedziałam, a ten wyszedł do kuchni. Nie było go około pięć minut, ale w końcu przyszedł i powiedział: -Chodź, pokażę Ci coś. - pociągnął mnie za rękę. Poszliśmy do jego pokoju. Styles kazał mi usiąść na łóżku, a następnie zaczął czegoś szukać w szafkach. -Znalazłem! - usiadł obok mnie i pokazał mi nasz wspólny album. -Skąd to masz? - moje kąciki ust momentalnie się podniosły. Nie myślałam, że jeszcze kiedyś zobaczę nasz album. -Twoja mama kiedyś dała go mojej mamie. - w albumie były wszystkie nasze wspólne wycieczki, biwaki, spotkania. Wszystko było sfotografowane. Chciałabym jeszcze być dzieckiem. Wtedy wszystko było łatwiejsze.. -Tęskniłem za Tobą, Holly - Harry słodko się uśmiechnął. -Ja też za Tobą tęskniłam - przytuliłam go - ale wiem, że pomimo tego iż mieszkamy w jednym mieście nasza przyjaźń nie ma szans.. -Dlaczego?! - Harry posmutniał, i jednocześnie się zdziwił. -Harry.. Jesteś w sławnym na cały świat brytyjsko-irlandzkim boysbandzie. To nie ma szans.. -Holly, nie ma sensu teraz o tym rozmawiać. Wrócimy do tego kiedy indziej.. Chodź, idziemy stąd. - Uśmiechnął się, i zeszliśmy do salonu na pizze. Siedzieliśmy tam, jedliśmy pizze, wspominaliśmy i rozmawialiśmy razem z naszymi siostrami. Tak minął nam cały dzień. Spojrzałam na zegarek, była 18. -Alice, musimy już iść.. - powiedziałam niechętnie. -Ty musisz. Ja nie idę do szkoły - powiedziała chamsko. Jakby chciała się popisać.. Fajnie. Teraz jak ja dojdę do domu? Przecież nie pamiętam drogi.. No ale trudno, muszę iść do domu, a w końcu mam 17 lat. Muszę jakoś sobie radzić. Wzięłam swoją torbę, i poszłam ubrać buty. Nagle obok mnie znalazł się Harry. -Odwieźć Cię? - spytał cicho. Przez chwilę się wahałam, ale w sumie czemu nie. -Jeżeli nie jest to dla Ciebie problem.. - uśmiechnęłam się, a Haz otworzył mi drzwi. Wsiedliśmy do jego samochodu. Był to czerwony kabriolet. Podałam mu ulicę na której mieszkamy. Po piętnastu minutach byliśmy przed moim domem. -Bardzo Ci dziękuję za dzisiaj - uśmiechnęłam się. -Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy? - odwzajemnił uśmiech i dał mi jakąś karteczkę. -Co to jest? -Jakbyś chciała się spotkać to pisz, dzwoń, cokolwiek. - pocałował mnie w policzek. Wyszłam z samochodu i jeszcze raz mu podziękowałam. Gdy Harry odjechał weszłam do domu, i szybko zdjęłam buty. -Hej, kochanie. Jesteś głodna? - spytał mój tata, siedząc w kuchni i jedząc kolację. -Nie, dzięki. Jadłam u Harrego - powiedziałam z uśmiechem i poszłam do mojego pokoju. Po drodze zatrzymała mnie mama. -I jak było? - uśmiechnęła się. -Fajnie. Oglądaliśmy nasz album, rozmawialiśmy, jedliśmy pizze,, wspominaliśmy... I ciesze się, że jednak miałaś rację, że o mnie nie zapomniał - przytuliłam ją i weszłam do mojego pokoju. Numer Harrego od razu wpisałam sobie do komórki. Z uśmiechem rzuciłam się na łóżo i bezcelowo patrzałam się w sufit.

Poszłam do łazienki, kolejny raz wzięłam prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w pidżamę. Przygotowałam sobie ubrania na jutro. Chwile jeszcze posłuchałam muzyki, gdy coś zmusiło mnie by napisać do Hazzy.
"Dziękuję za dzisiaj :). 
Holly xx."
Nawet nie zdążyłam zobaczyć czy mi odpisał. 
Zasnęłam.
* * * czytasz - komentujesz :)

1 komentarz: