* * *
obudziłam się z potwornym bólem głowy, w pokoju hotelowym. nie była to moja sypialnia, lecz Harrego. obok mnie leżał loczek i przyglądał się mi.
-hej. - powiedziałam z uśmiechem odwracając się do przyjaciela.
-dzień dobry - odwzajemnił uśmiech - wytłumaczysz mi dlaczego leżałaś przed drzwiami? - uśmiechnął się i nie odrywał ode mnie wzroku. krępowało mnie to troszkę.
-ojej.. przepraszam najmocniej.. postanowiłam jechać do hotelu, ale Julia miała klucz i tak jakoś wyszło.
-tak słodko spałaś, że chciałem Cię tam zostawić, ale nie mieliśmy jak wejść do apartamentu, więc niestety musiałem Cię wziąć. - udawał jakby mu się niczego nie chciało, a ja wzięłam poduszkę spod mojej głowy i uderzyłam go nią.
-dzięki, wiesz..... - odwróciłam się z od niego i uśmiechnęłam się sama do siebie, a po chwili także oberwałam poduszką. i w taki oto sposób rozpoczęła się nasza bitwa na poduszki. chowałam się za kanapą, fotelem, krzesłami, pod łóżkiem, ale zawsze musiałam dostać. ma cela, skubany! ponowie wracały wspomnienia.
w końcu wyskoczyłam zza kanapy i rzuciłam się na Hazze. oboje wylądowaliśmy na łóżku, tylko że ja na nim. patrzeliśmy sobie w oczy. odstawiłam poduszkę. leżeliśmy tak i spoglądaliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę, gdy nagle znowu dostałam miękką poduszką i spadłam z łóżka. Harry zaczął się straszliwie śmiać, a mnie wszystko bolało.
-bardzo śmieszne, bardzo.. - powiedziałam chwytając go za rękę, którą mi podał.
-hahahahaha, niezdara! - loczek dalej się śmiał.
gdy trochę się ogarnęliśmy, ja poszłam do łazienki się odświeżyć i przebrać w komplet dopasowany do pogody w mieście. zmyłam makijaż i pomalowałam tylko rzęsy. poszłam do jadalni, gdzie czekali na mnie przyjaciele ze śniadaniem w formie jajecznicy i steku. nałożyłam sobie i usiadłam obok Julii, na kanapie. Nialler włączył program muzyczny i zaczęliśmy rozmawiać o wczorajszej imprezie.
-skąd ja mam te pasemka? - spytałam ze śmiechem, łapiąc się za pojedyncze kosmyki włosów.
-wczoraj w klubie jakaś dziewczyna robiła, i podeszłaś do niej. nie pamiętasz? - śmiała się ze mnie Julia.
-no właśnie jakoś nie bardzo.
-fajnie wczoraj było, tak ogólnie. - Nialler zaczął tańczyć na kanapie, a Hazza do niego dołączył.
-idioci - zaśmiała się moja przyjaciółka i po chwili także do nich dołączyła.
-Boże, z kim ja żyje.. o której wróciliście do hotelu? - spytałam zajadając kawałek śniadania.
-około czwartej - zaśmiał się Niall, a po chwili złapał się za bolącą głowę.
-a Ty dlaczego tak szybko się urwałaś? - spytała blondynka. w sumie to nie powiem im całej prawdy. nie mogę.
-yy.. głowa mnie bolała - wymyśliłam coś na poczekaniu, po czym Hazza dziwnie na mnie spojrzał.
-a ja rozmawiałem z Taylor.. - Styles podniósł brwi.
-o Boże, tylko nie to! - zaprotestował blondyn.
-no, niestety.
-niestety, jasne. teraz mówisz "niestety" a za tydzień albo nawet mniej i tak będziecie razem. tak jest zawsze! - Nialler zrobił skwaszoną minę, a ja skończywszy śniadanie udałam się do kuchni by umyć naczynia, a następnie udałam się do swojego pokoju. wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mamy. po kilku sygnałach usłyszałam głos ojca..
-co? - powiedział zdenerwowany.
-ouu.. chciałam rozmawiać z mamą.
-no to musisz się mną zadowolić.
-to ja może zadzwonię później, pa.
-pa
no i tyle. wkurzona rzuciłam telefonem i schowałam twarz w dłonie.
drzwi się otworzyły, a za nimi stał loczek.
-mogę? - spytał niepewny.
-jasne, wejdź.. - za moją zgodą usiadł na moim łóżku. chwilę siedzieliśmy w ciszy.
-jesteś zła?
-co? nie, niby o co? - uśmiechnęłam się.
-no, że wczoraj Cię zostawiłem i poszedłem z Taylor.
-nie, no coś Ty. przecież mówiłam Ci, że masz iść z nimi.
-no tak, ale nic Ci nie powiedziałem.. myślałem, że będziesz zazdrosna - spuścił wzrok i zaśmiał się cwaniacko.
-wiesz co.. skończmy ten temat, ok? masz może jakieś tabletki przeciw bólowe? - spytałam ze smutną miną.
-tak, zaraz Ci przyniosę - Hazza wyszedł z mojego pokoju a po pięciu minutach podał mi tabletki. posiedzieliśmy jeszcze trochę u mnie.
Niall wparował do mojego pokoju gdzie ja i Harry rozmawialiśmy.
-idziemy na plażę! - krzyknął, a wszyscy się zgodzili. zaczęłam się pakować i przebrałam się w strój kąpielowy.
wyszliśmy z hotelu dokładnie o 16:00, a na plaży byliśmy po piętnastu minutach.
ja i Horan rozłożyliśmy się na cudownym miejscu, a w tym czasie Hazza i Julia poszli po koktajle. wypiliśmy je, i zaraz po tym jak blondyn zrobił nam zdjęcie pamiątkowe, poszliśmy się kąpać. Julia w związku z tym, że nie umie pływać i boi się wody została na brzegu i po prostu moczyła tylko nogi.
chlapaliśmy się, "topiliśmy" i ogólnie wygłupialiśmy. było mi strasznie żal Julii, już chciałam do niej iść, ale wyprzedził mnie Nialler.
*Julia*
moczyłam nogi w ciepłej wodzie i z uśmiechem patrzałam jak przyjaciele świetnie się bawią. usiadłam na piasku i pisałam coś na nim. nagle obok mnie usiadł blondyn.
-hej, czemu nie pływasz? - spytał z troską.
-boje się wody, nie umiem pływać. jak Zayn - zaśmiałam się.
-zostać tu z Tobą? - uśmiechnął się do mnie ukazując przy tym swoje białe zęby, które zdobił aparat.
-chyba żartujesz! nie pozwolę Ci marnować tego czasu na siedzeniu ze mną, ale dziękuję - spojrzałam na niego.
-no to przepraszam - nie wiedziałam na początku o co chodzi, ale gdy Horan wstał i wziął mnie na ręce zrozumiałam, że chce ze mną wejść do wody. coraz bardziej zbliżałam się do zanurzenia się całej w wodzie, zaczęłam krzyczeć i szarpać się, a Holly tylko się ze mnie śmiała.
-Niall, proszę Cię! ja nie chcę! błagam! ja się boję! - myślałam, że zaraz zwymiotuję. to było straszne.
-jak będziesz się tak szarpała to wpadniesz do wody! - Niall mnie uspakajał - a tego chyba nie chcesz? - uśmiechnął się do mnie, a za chwile znalazłam się wisząc na jego szyi. to tak zwane "na barana" tak?
-ale ja się boję.. - powiedziałam ocierając łzę.
-przy mnie nie masz czego. obiecuję Ci, że dopóki jesteś ze mną nic Ci się nie stanie, okej? - po jego słowach zdecydowanie się uspokoiłam. znacznie mniej się bałam, co nie wyklucza tego że w ogóle się nie bałam.
*Holly*
to tak strasznie słodko wyglądało, jak Julia była z Niallem. stałam w wodzie i przyglądałam się im z uśmiechem. poczułam jak się podnoszę, więc zaczęłam krzyczeć. po chwili pode mną z wody wynurzył się Hazz.
-co Ty robisz?! - zaśmiałam się trzymając się jego włosów.
-to co Niall i Julia, ale.. mogłabyś.. mogłabyś puścić moje włosy? - Harry także się zaśmiał, a ja zrobiłam jak prosił. chodziliśmy tak w wodzie i chlapaliśmy się. urządziliśmy "bitwe" na chlapanie.
ja i Hazz przeciwko Niallowi i Julii. walka się rozpoczęła a ja na samym początku zleciałam do wody, ale Styles pomógł mi znaleźć się w poprzedniej pozycji. świetnie się bawiliśmy, ale robiło się ciemno i wyszliśmy z wody. wysuszyliśmy się, przebraliśmy i poszliśmy do klubu. ja i Julia weszłyśmy jeszcze do toalet, a chłopaki poszli coś zamówić. wyszłyśmy z łazienek i usłyszałyśmy jak tłum ludzi bije oklaski. zaczęła grać muzyka i słyszeliśmy śpiew: Niall "Little Things". Słuchałyśmy całej piosenki nic nie mówiąc. na koniec spojrzałam na Julię a jej poleciała łza. strasznie się wzruszyła. to było urocze.
po pół godzinnym rozdawaniu autografów, robieniu zdjęć i rozmawianiu z fanami Hazza do mnie podszedł i zrobił mi i Julii zdjęcie. zaczął mu się przyglądać z szerokim uśmiechem.
-co? śmiesznie wyszłam? - szarpałam się z loczkiem, ale on nie dawał za wygraną - usuń to proszę!
-wyszłaś bardzo ładnie - powiedział patrząc na mnie i pokazując mi aparat na którym było zdjęcie.
- powiedziałam nie widząc jeszcze zdjęcia.
-fuj. wyszłam staro.. - powiedziałam przytulając się do zielonookiego - usuniesz to? - spojrzałam na niego z miną "smutnego pieska".
-nie. - wytknął mi język, a ja wzięłam od niego aparat i zrobiłam mu zdjęcie. spoglądając na zdjęcie w aparacie zaczęłam się strasznie śmiać.
-Ty też wyszedłeś bardzo ładnie - próbowałam powstrzymać się od śmiechu.
-lepiej niż Ty - ponownie wytknął mi język
-dzięki..
-no żartowałem! - Hazz przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie przytulił.
siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy jakieś pół godziny, pijąc przy tym koktajle, a następnie udaliśmy się do hotelu.
poszłam do łazienki się ogarnąć i przebrać w piżamę. już miałam wchodzić do swojej sypialni, gdy nagle usłyszałam pewną propozycję.
-Holls.. - Hazza do mnie podszedł.
-tak, Harry? - spojrzałam na niego.
-bo.. bo ja się boję.. - spuścił wzrok bym nie widziała jego chytrego uśmiechu, ale nie udało mu się to.
-czego? - spytałam spoglądając na niego od dołu.
-duchów - schował mi się w ramie i udawał że płacze - będziesz dzisiaj ze mną spała? proszę.. błagam..
-no okej - i razem z nim udałam się do jego pokoju.
porozmawialiśmy kilka minut i zasnęliśmy.
* * *
kolejny rozdział w niedzielę :) x
komentujcie, kochani! <3
-a Ty dlaczego tak szybko się urwałaś? - spytała blondynka. w sumie to nie powiem im całej prawdy. nie mogę.
-yy.. głowa mnie bolała - wymyśliłam coś na poczekaniu, po czym Hazza dziwnie na mnie spojrzał.
-a ja rozmawiałem z Taylor.. - Styles podniósł brwi.
-o Boże, tylko nie to! - zaprotestował blondyn.
-no, niestety.
-niestety, jasne. teraz mówisz "niestety" a za tydzień albo nawet mniej i tak będziecie razem. tak jest zawsze! - Nialler zrobił skwaszoną minę, a ja skończywszy śniadanie udałam się do kuchni by umyć naczynia, a następnie udałam się do swojego pokoju. wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mamy. po kilku sygnałach usłyszałam głos ojca..
-co? - powiedział zdenerwowany.
-ouu.. chciałam rozmawiać z mamą.
-no to musisz się mną zadowolić.
-to ja może zadzwonię później, pa.
-pa
no i tyle. wkurzona rzuciłam telefonem i schowałam twarz w dłonie.
drzwi się otworzyły, a za nimi stał loczek.
-mogę? - spytał niepewny.
-jasne, wejdź.. - za moją zgodą usiadł na moim łóżku. chwilę siedzieliśmy w ciszy.
-jesteś zła?
-co? nie, niby o co? - uśmiechnęłam się.
-no, że wczoraj Cię zostawiłem i poszedłem z Taylor.
-nie, no coś Ty. przecież mówiłam Ci, że masz iść z nimi.
-no tak, ale nic Ci nie powiedziałem.. myślałem, że będziesz zazdrosna - spuścił wzrok i zaśmiał się cwaniacko.
-wiesz co.. skończmy ten temat, ok? masz może jakieś tabletki przeciw bólowe? - spytałam ze smutną miną.
-tak, zaraz Ci przyniosę - Hazza wyszedł z mojego pokoju a po pięciu minutach podał mi tabletki. posiedzieliśmy jeszcze trochę u mnie.
Niall wparował do mojego pokoju gdzie ja i Harry rozmawialiśmy.
-idziemy na plażę! - krzyknął, a wszyscy się zgodzili. zaczęłam się pakować i przebrałam się w strój kąpielowy.
wyszliśmy z hotelu dokładnie o 16:00, a na plaży byliśmy po piętnastu minutach.
ja i Horan rozłożyliśmy się na cudownym miejscu, a w tym czasie Hazza i Julia poszli po koktajle. wypiliśmy je, i zaraz po tym jak blondyn zrobił nam zdjęcie pamiątkowe, poszliśmy się kąpać. Julia w związku z tym, że nie umie pływać i boi się wody została na brzegu i po prostu moczyła tylko nogi.
chlapaliśmy się, "topiliśmy" i ogólnie wygłupialiśmy. było mi strasznie żal Julii, już chciałam do niej iść, ale wyprzedził mnie Nialler.
*Julia*
moczyłam nogi w ciepłej wodzie i z uśmiechem patrzałam jak przyjaciele świetnie się bawią. usiadłam na piasku i pisałam coś na nim. nagle obok mnie usiadł blondyn.
-hej, czemu nie pływasz? - spytał z troską.
-boje się wody, nie umiem pływać. jak Zayn - zaśmiałam się.
-zostać tu z Tobą? - uśmiechnął się do mnie ukazując przy tym swoje białe zęby, które zdobił aparat.
-chyba żartujesz! nie pozwolę Ci marnować tego czasu na siedzeniu ze mną, ale dziękuję - spojrzałam na niego.
-no to przepraszam - nie wiedziałam na początku o co chodzi, ale gdy Horan wstał i wziął mnie na ręce zrozumiałam, że chce ze mną wejść do wody. coraz bardziej zbliżałam się do zanurzenia się całej w wodzie, zaczęłam krzyczeć i szarpać się, a Holly tylko się ze mnie śmiała.
-Niall, proszę Cię! ja nie chcę! błagam! ja się boję! - myślałam, że zaraz zwymiotuję. to było straszne.
-jak będziesz się tak szarpała to wpadniesz do wody! - Niall mnie uspakajał - a tego chyba nie chcesz? - uśmiechnął się do mnie, a za chwile znalazłam się wisząc na jego szyi. to tak zwane "na barana" tak?
-ale ja się boję.. - powiedziałam ocierając łzę.
-przy mnie nie masz czego. obiecuję Ci, że dopóki jesteś ze mną nic Ci się nie stanie, okej? - po jego słowach zdecydowanie się uspokoiłam. znacznie mniej się bałam, co nie wyklucza tego że w ogóle się nie bałam.
*Holly*
to tak strasznie słodko wyglądało, jak Julia była z Niallem. stałam w wodzie i przyglądałam się im z uśmiechem. poczułam jak się podnoszę, więc zaczęłam krzyczeć. po chwili pode mną z wody wynurzył się Hazz.
-co Ty robisz?! - zaśmiałam się trzymając się jego włosów.
-to co Niall i Julia, ale.. mogłabyś.. mogłabyś puścić moje włosy? - Harry także się zaśmiał, a ja zrobiłam jak prosił. chodziliśmy tak w wodzie i chlapaliśmy się. urządziliśmy "bitwe" na chlapanie.
ja i Hazz przeciwko Niallowi i Julii. walka się rozpoczęła a ja na samym początku zleciałam do wody, ale Styles pomógł mi znaleźć się w poprzedniej pozycji. świetnie się bawiliśmy, ale robiło się ciemno i wyszliśmy z wody. wysuszyliśmy się, przebraliśmy i poszliśmy do klubu. ja i Julia weszłyśmy jeszcze do toalet, a chłopaki poszli coś zamówić. wyszłyśmy z łazienek i usłyszałyśmy jak tłum ludzi bije oklaski. zaczęła grać muzyka i słyszeliśmy śpiew: Niall "Little Things". Słuchałyśmy całej piosenki nic nie mówiąc. na koniec spojrzałam na Julię a jej poleciała łza. strasznie się wzruszyła. to było urocze.
po pół godzinnym rozdawaniu autografów, robieniu zdjęć i rozmawianiu z fanami Hazza do mnie podszedł i zrobił mi i Julii zdjęcie. zaczął mu się przyglądać z szerokim uśmiechem.
-co? śmiesznie wyszłam? - szarpałam się z loczkiem, ale on nie dawał za wygraną - usuń to proszę!
-wyszłaś bardzo ładnie - powiedział patrząc na mnie i pokazując mi aparat na którym było zdjęcie.
- powiedziałam nie widząc jeszcze zdjęcia.
-fuj. wyszłam staro.. - powiedziałam przytulając się do zielonookiego - usuniesz to? - spojrzałam na niego z miną "smutnego pieska".
-nie. - wytknął mi język, a ja wzięłam od niego aparat i zrobiłam mu zdjęcie. spoglądając na zdjęcie w aparacie zaczęłam się strasznie śmiać.
-Ty też wyszedłeś bardzo ładnie - próbowałam powstrzymać się od śmiechu.
-lepiej niż Ty - ponownie wytknął mi język
-dzięki..
-no żartowałem! - Hazz przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie przytulił.
siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy jakieś pół godziny, pijąc przy tym koktajle, a następnie udaliśmy się do hotelu.
poszłam do łazienki się ogarnąć i przebrać w piżamę. już miałam wchodzić do swojej sypialni, gdy nagle usłyszałam pewną propozycję.
-Holls.. - Hazza do mnie podszedł.
-tak, Harry? - spojrzałam na niego.
-bo.. bo ja się boję.. - spuścił wzrok bym nie widziała jego chytrego uśmiechu, ale nie udało mu się to.
-czego? - spytałam spoglądając na niego od dołu.
-duchów - schował mi się w ramie i udawał że płacze - będziesz dzisiaj ze mną spała? proszę.. błagam..
-no okej - i razem z nim udałam się do jego pokoju.
porozmawialiśmy kilka minut i zasnęliśmy.
* * *
kolejny rozdział w niedzielę :) x
komentujcie, kochani! <3