piątek, 19 lipca 2013

Chapter 10

▼jak wam się podoba nowy wygląd bloga? :3
najpierw włącz - TO - a potem zacznij czytać. dziękuję

* * *

dzisiejszy dzień powitałam o wiele wcześniej niż zwykle. moje powieki otworzyły się około godziny 6:40, a samo wstawanie zajęło mi około 10 minut. większość tej nocy zajęło mi wylewanie łez, inaczej moczenie poduszki. gdy delikatnie dotknęłam zimnych paneli swoimi stopami, siedząc jeszcze na łóżku schyliłam się i wyciągnęłam spod niego walizkę. wstałam z miękkiego materaca i ruszyłam w stronę swojej szafy, którą zdecydowanym ruchem otworzyłam. zaczęłam z niej szybko wyciągać najlepsze ciuchy. nie wiedziałam na ile tam jadę. mogłam zostać w Paryżu do stycznia, a mogłam także wrócić za tydzień.. nie wiedziałam kiedy będę w stanie znów patrzeć na osobę w której jestem zakochana, a z którą nie mam szans być.. nie wiem co bardziej mnie bolało. myśl, że Harry nigdy mnie nie pokocha, czy to że zniszczyłam naszą przyjaźń.. rozmyślałam nad tym wszystkim wkładając najpotrzebniejsze rzeczy do toreb i walizki. jedyne co w tamtej chwili słyszałam to dźwięk rozbijających się o panele łez.
na szczęście, lub nie, to wszystko potoczyło się kilka dni przed wolnymi dniami od szkoły.

gdy byłam już całkowicie spakowana, postanowiłam w końcu się przebrać. zdjęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. tysiące kropelek obijało się o moją chłodną skórę. ta kąpiel pozwoliła mi się zrelaksować oraz zmyć z siebie cały stres. wyszłam z kabiny i przebrałam się w ten komplet. twarz doprowadziłam do "porządku", czyli wykonałam tradycyjny make-up, a włosy rozczesałam palcami i zostawiłam rozpuszczone. umyłam zęby i byłam gotowa.
wyszłam z łazienki, zbierając z podłogi ubrania, które następnie włożyłam do kosza na brudne ciuchy. wzięłam torbę i walizkę, po czym wyszłam z pokoju zabierając ze sobą torebkę z niezbędnymi rzeczami, a telefon i słuchawki włożyłam do lewej kieszeni. szłam przez niewielki korytarz i zeszłam po schodach oglądając po kolei wszystkie zdjęcia i obrazy które wisiały od kilku lat na ścianach. gdy wolnym krokiem zeszłam z ostatniego schodka, skręciłam w lewo udając się do kuchni. chwyciłam jabłko i zmoczyłam je pod zlewem, po czym swawolnie je konsumowałam. podeszłam do frontowych drzwi. ubrałam buty, owinęłam się szalem, a ręce schowałam w rękawy płaszczu. założyłam rękawiczki oraz czapkę i byłam gotowa. torebkę wraz z torbą przełożyłam przez ramie, chwyciłam kurczowo walizkę i wyszłam za drzwi zamykając je za sobą. czułam jak chłodny wiatr owiewa moje policzki, które z każdą sekundą robią się bardziej czerwone. przekręciłam drzwi kluczem i udałam się w stronę bramki. wyszłam za nią, spakowałam bagaż na tył auta, którego dostałam kilka tygodni temu przed czym zdałam na prawo jazdy, i wsiadłam do niego. włożyłam niepewnie kluczyki do stacyjki i przekręciłam nim dwa razy. włączyłam radio z którego leciała piosenka Ed'a Sheeran'a - Little Bird. zrobiłam głośniej, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do portu w Dover.

jechałam niecałe 3 godziny, 2 godzinki przepłynęłam spokojnie promem i znalazłam się we Francji. pozostało mi tylko ruszyć do miasta miłości, gdzie spokojnie chciałam spędzić tam czas i wszystko sobie dokładnie przemyśleć. jechałam w towarzystwie francuskich melodii płynących z radia.
znalazłam się pod danym hotelem, gdzie zaparkowałam. otworzyłam bagażnik, i próbowałam wyjąć z niego moje torby, ale bez skutku. męczyłam się z nimi dziesięć, może piętnaście minut... niestety, nic z tego. usłyszałam za sobą czyjeś krzyki...
-zaczekaj, pomogę Ci! - w moją stronę biegł chłopak. był mniej więcej w moim wieku. przyglądałam mu się jakbym go wcześniej znała. gdy wyłożył przede mnie wszystkie bagaże przedstawił się.
-jestem James - wyciągnął rękę ku mnie, a ja uścisnęłam ją.
-Holly - uśmiechnęłam się ciepło, i zgarnęłam kosmyki włosów, które opadały na moją twarz.
-może od razu pomogę Ci je zanieść do hotelu?
-nie chcę przeszkadzać, dam sobie radę.
-przestań, odwdzięczysz się biorąc moją kartę z recepcji - zaśmiał się uroczo i mimo moich zaprzeczeń chłopak i tak mi pomógł.

Otworzyłam drzwi do pokoju, a drugą magnetyczną kartę wręczyłam Jamesowi, który zaraz po tym jak odłożył moje bagaże udał się do siebie.
wzięłam luźniejsze ciuchy na przebranie, i udałam się do łazienki by je na siebie założyć. wyszłam z niej po kilku minutach i usiadłam na łóżku. wyjęłam mojego laptopa, podłączyłam słuchawki i otworzyłam youtuba gdzie włączyłam macklemore x ryan lewis - wings, twittera i facebooka. po kilkunastu minutach przyszedł do mnie nowy znajomy, po prostu porozmawiać.
-masz twittera? - spytałam chłopaka odwracając się w jego stronę.
-tak, czekaj.. - podszedł do mnie i wpisał swoją nazwę, po czym spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech. zadziwiające było to, że miał około miliona followersów.
-masz zamiar to oglądać? - spytał wskazując na telewizor.
-nie, włączyłam to żeby było raźniej. jak chcesz to przełącz.
-chciałem to wyłączyć.. może bliżej się poznamy? - chłopak usiadł naprzeciwko mnie, nie pytając o pozwolenie.
-okeej.. - zamknęłam laptopa - to co chcesz o mnie wiedzieć? - spytałam opierając się rękoma.
-wiesz co, może ja szybko pójdę do sklepu po jakieś przekąski, okej? - James wyszedł z pokoju, a ja ponownie włączyłam laptopa. nie powiem że nie, bałam się troszkę. w końcu go nie znam. najchętniej poszłabym spać i nigdy się nie obudzić..

-włącz jakąś muzykę, a ja wsypię jedzenie do misek. możesz skorzystać z mojego laptopa - powiedziałam do szatyna. po wykonanych czynnościach usiedliśmy na dużym łóżku, a James zadał pierwsze pytanie:
-może zacznę od postawowych pytań. więc, skąd tu przyjechałaś i dlaczego? - spytał zagryzając serowymi czipsami.
-z Londynu. przyjechałam tu.... na przerwę świąteczną. a Ty? - wymigałam się.
-ja jestem z Luton, ale często bywam w Londynie u taty. a przyjechałem tu za Tobą - uśmiechnął się do mnie - a tak na prawdę przyjechałem po papiery z byłej pracy mojego ojca, a że pozwolił mi tu dłużej zostać to nie odmówiłem. w końcu nigdy wcześniej nie byłem we Francji.. ile masz lat? od razu wyprzedzę głupie pytanie, że ja mam 20 - James śmiesznie poruszył brwiami.
-staruch! ja mam 18 - wytknęłam mu język. teraz ja! Czy jesteś związany z jakimiś celebrytami? - spytałam dociekliwie.
-hahaha, chodzi o te milion followersów? - James spuścił wzrok śmiejąc się - Austin Mahone, kojarzysz?
-jasne!
-no to jestem jego dobrym kolegą. to wszystko.... no i fotografem.
-fotografujesz Austina?! - spytałam zdumiona.
-nie tylko jego - uśmiechnął się. mój ojciec ma słynną firmę fotograficzną, pracuję u niego, tak też spędzamy więcej czasu.
-to ładnie - uśmiechnęliśmy się do siebie. fajnie nam się rozmawiało, mimo iż znałam go zaledwie godzinę.
-a Ty znasz kogoś osobiścię? jakiegoś celebryte? - trafił w sedno. miał do wyboru miliony pytań. musiał akurat to wybrać?!
-nie, nie znam - moje oczy się zaszkliły. czułam jak szatyn zmierza mnie całą wzrokiem. spojrzałam na zegar, była 21:40 - ja już pójdę spać. jestem zmęczona. - wzięłam swoje rzeczy i posłałam znajomemu uśmiech.
gdy wyszłam z łazienki włożyłam rzeczy do torby, wzięłam laptopa i słchawki, i położyłam się do łóżka.
-dlaczego mnie okłamujesz? - James zatrzymał się na środku pokoju.
-że co? - przestraszyłam się. nie wiedziałam o co mu chodzi, a on się zaśmiał.
-wcale nie przyjechałaś tutaj na przerwę świąteczną, znasz całe One Direction i wcale nie idziesz jeszcze spać.. - pokazał na mojego laptopa.
-skąd Ty to wiesz? - spojrzałam na niego ze złością.
-ludzie raczej nie chodzą z spać z laptopami - zaśmiał się.
-ale.. skąd wiesz o One Direction, i o tym że przyjechałam tu z innego powodu? - mnie nie było zbytnio do śmiechu.
-wiesz.. mam oczy, umiem czytać. widzę, że Harry Cię obserwuje, napisał o Tobie na twitterze, więc reszta pewnie też Cię zna.. nie musisz mi wyjaśniać skąd się znacie i jakie są wasze relacje. zapytałem tylko czy kogoś znasz!
-przepraszam, może kiedyś Ci to wyjaśnię, ale teraz idź już do siebie - uśmiechnęłam się do niego - dobranoc! - okryłam się kawałkiem materiału który wcześniej spadł mi na podłogę.
-okej, rozumiem. ale skoro mamy razem mieszkać przez kilka dni to.. - James wziął głęboki oddech - najważniejsze że jest już ok. - w końcu poszedł do łazienki, a ja poszłam spać. męczyłam się z myślą co Harry takiego o mnie napisał.. w końcu całkiem zamknęłam oczy i zasnęłam.

*następny dzień* 4:17
podczas gdy ja smacznie sobie śpię ktoś raczy mi to przerwać dzwoniąc do mnie. nie zważając na to kto dzwoni odebrałam.
-halo? - powiedziałam chrypkowatym, cichym głosem.
-Holly?! - usłyszałam wyraźny głos Stylesa - Gdzie je... - rozłączyłam się. zapaliłam małą lampkę przy łóżku i przerażona próbowałam zasnąć.

~~~~
przez kolejne kilka dni ja i James świetnie się dogadywaliśmy. spędzaliśmy razem czas, on przychodził do mnie często, chodziliśmy razem po mieście, rozmawialiśmy.. ogólnie staliśmy się w tak krótkim czasie sobie bardzo bliscy. robiliśmy sobie głupie zdjęcia, bawiliśmy się. kompletnie zapomniałam o Harrym, Niallu, Zaynie, Liamie, Louisie, Julii, Gemmie, Alice...  oni wszyscy się do mnie dobijali, a ja nie dawałam znaku życia. tylko mama wiedziała co tak na prawdę się ze mną dzieje i gdzie jestem. a ojciec zapewne ma to w dupie.
włączyłam telefon po kilku dniach i zobaczyłam kilkanaście nieodebranych połączeń od przyjaciół, oraz kilka sms'ów. zaczęłam przeglądać stare smsy z Harrym, typu "kocham Cię.. x" , "chcę Cię już zobaczyć.. " , "minęły 2 minuty a ja już tęsknię! :(" moje oczy się zaszkliły, a następnie po rozgrzanych policzkach zaczęły mi spływać łzy. strasznie za nim tęskniłam, a za razem bałam się jego reakcji. siedziałam na łóżku wgapiona w telefon. przeglądałam twittera, gdy zadzwonił Harry. nie odebrałam. rzuciłam telefon i schowałam twarz w kolana. zaczęłam płakać. tęskniłam po prostu, a nie wiedziałam jak to naprawić. byłam tutaj już ponad tydzień.

* * * 

przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mi się nie chciało, byłam w Londynie (dsfskjghasjghs) no i nie miałam weny :/
10 KOMENTARZY - NEXT 
i błagam, podpisujcie się xx

5 komentarzy:

  1. Fajne fajne,czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie, juz myślałam że nas opuściłaś. XD
    Fajny rozdział i oczywiście czekam na next.
    Zapraszam do mnie... dopiero zaczynam i byłoby miło gdybyś zajrzała :3
    http://theothersidewithharry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, na razie nie mam zamiaru opuszczać, ale niestety widać że wiele osób opuszcza mnie bo jest co raz mniej komentarzy :(

      zajrzałam na bloga, jest świetny. zareklamuję go w następnych rozdziałach x

      Usuń
    2. Po prostu długo nic nie dodawałaś i wszyscy myślą że już nie piszesz.


      Dziękuję za pomoc, to miłe. :))

      Usuń
  3. Lovvv. Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń